W zrujnowanym budynku biurowym gdzieś w Connecticut jest jedna z kilku wind na Zachodzie, która posiada przycisk oznaczony „13” pośród wyboru pięter. Jeżeli wejdziesz tam po północy, czołgając się przez luźno zabite deskami okno na południowej stronie budynku, znajdziesz otwarte drzwi windy z miękkim fluorescencyjnym światłem i typową muzyczką dla wind. Nawet jeśli cały budynek wydaje się nie posiadać prądu.
Droga wydaje się być w większości czysta w porównaniu z porozwalanymi, brudnymi meblami biurowymi, spalonymi przez jointy czy papierosy. A wokół nich leżą zgniecione puszki. Czysta droga, aż do światła przy drzwiach.
Wszystkie przyciski działają w windzie i zabiorą Cię na wyznaczone piętro pomimo skrzypiących lin. Wydaje się jakby warstwa brudu osiadła na ich plastikowych osłonach. Wszystkich, ale przycisk „13”, wydaje się świecić za jasno.
Nikt nie jest pewien co znajduje się na trzynastym piętrze. Ale jest jedna opowieść o grupie nastolatków, które urządzały imprezę po ich balu maturalnym tutaj, na początku lat dziewięćdziesiątych. Czwórka z nich wsiadła do rozklekotanej windy, wybierając trzynaste piętro. Kiedy wrócili stamtąd na dół, byli bladzi i dygotali, ale wszyscy zgodnie twierdzili, że widzieli tylko całkiem normalne piętro z biurami, pokryte kurzem i cieniami. Dwójka z nich umarła w wypadku samochodowym wracając tej nocy. Trzecia dziewczyna, trzy tygodnie później, wzięła butelkę tabletek z apteczki, wskoczyła do gorącej wanny, podcięła swoje nadgarstki i wrzuciła do wody załączoną suszarkę. Czwarty zniknął z powierzchni ziemi dwa miesiące później. Żadne z nich nie powiedziało czegokolwiek na temat co widzieli na trzynastym piętrze budynku, a kiedy zapytano się ich o coś więcej upewniali (głośno, jakby w razie potrzeby), że nic się nie wydarzyło.
Ale możesz, jeśli chcesz, przeczołgać się przez okno i sprawdzić co tak naprawdę tam jest...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz