[kontynuacja past "Beau część I", "Beau część II" oraz "Beau część III"]
Wybaczcie, ale wieki zajęło mi kontynuowanie opowieści. Mam serdecznie wszystkiego dość, ale czuję, że muszę podtrzymywać to, co już zaczęłam. Jedyne, co jestem w stanie teraz robić to odpowiadać na Wasze pytania.
Anon: Ja mam pytanie. Poza Beau jak określiłabyś całe swoje życie w punkcie, w którym teraz się znajdujesz? Jesteś szczęśliwa? Zestresowana? Czy coś Cię szczególnie niepokoi? Jak tam w pracy/ na zajęciach? A rodzina/przyjaciele?
Moje życie na tym etapie jest całkiem zwyczajne. Mam dobrą pracę, skromne mieszkanie i definitywnie skończyłam z byłym. Rodzina i przyjaciele są w porządku i kontakty wydają się być trwałe. Dlatego wydawałoby się, że to wszystko wzięło się znikąd. Staram się być tak przeciętna i zwyczajna jak to tylko możliwe.
Anon: Vox, jakie są wymiary Beau? Opis Twojego snu przywodzi mi na myśl Michaela Jacksona z kościstymi dłońmi, bladą skórą i kiczowatym ubiorem. Czy jest wysoki? Czy jesteś w stanie opisać jego głos? Jak wygląda jego twarz? Ma wystające kości policzkowe? Uczesanie? Czy jego zęby przypominają kły aligatora, rekina czy dinozaura?
30 lis 2013
27 lis 2013
Uwaga na dziwne podróbki pokemonów
Jako młody chłopak bardzo lubiłem gry z serii Pokemon. Wówczas były one czymś nowym, niesamowitym, miarą klasowej zajebistości - każdy, kto przeżywał młodość w latach '90, dobrze o tym wie. Ja miałem szczęście, bo mój ojciec pracował za granicą i przywoził mi różne fajne gry, w tym oczywiście Pokemon wraz z GameBoy'em. Grałem wtedy we wszystkie dostępne wersje, a później również w Silver i Gold - te dwie ostatnie były moją wielką miłością.
A choć każdy wyrasta ze szczenięcych lat, wspomnienia pozostają. Tak to właśnie pewnego dnia zapragnąłem znów zagrać w swoje ukochane Silvery albo Goldy. Mój stary, fioletowy Game Boy wciąż jeszcze był na dnie szuflady i działał. Ale niestety, nie miałem dyskietki.
Nie mogłem jednak pogodzić się z tym, że już nigdy nie zagram w tą grę. Postanowiłem koniecznie jej poszukać, choćby za najwyższą cenę. Byłem gotów zapłacić za nią ponad 200 zł, mimo że wcale nie była tego warta. Z tym, że nigdzie nie można było jej kupić. Jeśli już udało mi się znaleźć jakiś kartridż, był uszkodzony.
Lecz pewnego dnia, gdy byłem w jednym z lombardów (lub ze sklepów "wszystko po 5 zł"), udało mi się wypatrzeć właśnie dyskietkę Silver. Była już brudna, nieco sponiewierana i zniszczona, ale mimo tego postanowiłem ją kupić. Była ostatnią nadzieją. Sprzedawca nie wiedział co to za gra, nie miał nawet pojęcia o serii Pokemon, ale oferował mi nowsze - Ruby, Sapphire, lecz ich nie chciałem. Powiedział mi wtedy, że nie wie, czy dyskietka Silver w ogóle działa, ale byłem uparty. Kupiłem ją, ku swojej uciesze, za grosze.
A choć każdy wyrasta ze szczenięcych lat, wspomnienia pozostają. Tak to właśnie pewnego dnia zapragnąłem znów zagrać w swoje ukochane Silvery albo Goldy. Mój stary, fioletowy Game Boy wciąż jeszcze był na dnie szuflady i działał. Ale niestety, nie miałem dyskietki.
Nie mogłem jednak pogodzić się z tym, że już nigdy nie zagram w tą grę. Postanowiłem koniecznie jej poszukać, choćby za najwyższą cenę. Byłem gotów zapłacić za nią ponad 200 zł, mimo że wcale nie była tego warta. Z tym, że nigdzie nie można było jej kupić. Jeśli już udało mi się znaleźć jakiś kartridż, był uszkodzony.
Lecz pewnego dnia, gdy byłem w jednym z lombardów (lub ze sklepów "wszystko po 5 zł"), udało mi się wypatrzeć właśnie dyskietkę Silver. Była już brudna, nieco sponiewierana i zniszczona, ale mimo tego postanowiłem ją kupić. Była ostatnią nadzieją. Sprzedawca nie wiedział co to za gra, nie miał nawet pojęcia o serii Pokemon, ale oferował mi nowsze - Ruby, Sapphire, lecz ich nie chciałem. Powiedział mi wtedy, że nie wie, czy dyskietka Silver w ogóle działa, ale byłem uparty. Kupiłem ją, ku swojej uciesze, za grosze.
22 lis 2013
JEGO NICK TO....
W policyjnych aktach jest pełno nierozwiązanych spraw. Jedną z nich jest tajemnicza śmierć grupy nastolatków. Sprawa ta…
Nie, nie, nie, nie, nie!
Nie potrafię pisać tak bez emocji i urzędowo. Nie, stop, wprowadzam poprawkę. W ogóle nie potrafię pisać. Nie miałem głowy do wypracowań, charakterystyk i tych wszystkich polonistycznych pierdów. Jestem pieprzonym umysłem ścisłym, kuźwa! Umówmy się tak – nabazgrolę jeszcze kilka zdań, potem wam wyślę kopie rozmowy i skomentuje krótko. Pasi? Jak nie to wypierdalać.
Więc, musicie wiedzieć tylko, że rozmowa toczyła się na zamkniętym już czacie. Nie szukajcie go – wszystko wyczyszczone, nikt nic nie znajdzie. A jak coś znajdziecie… W sumie – róbcie co chcecie, akt niewyjaśnionych zaginięć i morderstw nigdy nie za mało.
Oto zapis rozmowy. Pominąłem tylko większość komunikatów systemowych. KS oznacza komunikat systemowy. To dziwne, ale wszystko było na papierze. Trochę jakby w razie czego, chcieli się tego szybko pozbyć (ja oczywiście, kurwa, musiałem przepisywać wszystko, zostałem dla was po godzinach! Docencie to)
Nie, nie, nie, nie, nie!
Nie potrafię pisać tak bez emocji i urzędowo. Nie, stop, wprowadzam poprawkę. W ogóle nie potrafię pisać. Nie miałem głowy do wypracowań, charakterystyk i tych wszystkich polonistycznych pierdów. Jestem pieprzonym umysłem ścisłym, kuźwa! Umówmy się tak – nabazgrolę jeszcze kilka zdań, potem wam wyślę kopie rozmowy i skomentuje krótko. Pasi? Jak nie to wypierdalać.
Więc, musicie wiedzieć tylko, że rozmowa toczyła się na zamkniętym już czacie. Nie szukajcie go – wszystko wyczyszczone, nikt nic nie znajdzie. A jak coś znajdziecie… W sumie – róbcie co chcecie, akt niewyjaśnionych zaginięć i morderstw nigdy nie za mało.
Oto zapis rozmowy. Pominąłem tylko większość komunikatów systemowych. KS oznacza komunikat systemowy. To dziwne, ale wszystko było na papierze. Trochę jakby w razie czego, chcieli się tego szybko pozbyć (ja oczywiście, kurwa, musiałem przepisywać wszystko, zostałem dla was po godzinach! Docencie to)
10 lis 2013
Ucieczka
[kontynuacja past "Zaburzenia odżywiania", "Stypendium" oraz "FRIEND ZONE"]
Co jest naturą szaleństwa? Rozmyślałam nad tym pytanie bardzo głęboko. Znalazłam się w korytarzu, myślałam o słońcu, którego nie widziałam od wielu dni. Spędzałam cały swój czas na czytaniu akt i dokumentów finansowych. Nie potrafię jeszcze wskazać, gdzie to wszystko prowadzi.
Gdybym miała wyjść na zewnątrz i cieszyć się słońcem, albo gdybym wyszła na zimny wiatr bez kurtki, skąd wiedziałabym, że moje doświadczenia były prawdziwe? Jedynym dowodem były wspomnienia.
Jeśli nie możesz ufać swoim wspomnieniom, w co możesz wierzyć?
Być może to stało się z tymi ludźmi. Wszystko jest z nimi w porządku z medycznego punktu widzenia. Wszyscy funkcjonują, myślą... ale przez serię decyzji, ich rzeczywistość stała się mroczna i bolesna.
Poza jednym przypadkiem... jedna historia nie pasuje.
Po skończeniu wszystkich obowiązków, poszłam prosto do niego.
- Coś opuściłeś – powiedziałam wyuczonym, oficjalnym tonem.
Westchnął i spojrzał na mnie, nie odpowiadając. Desperacja w jego oczach rozrywała mi serce.
- Czytałam twoje akta – kontynuowałam. – Coś mi nie pasuje w twojej historii.
- Skąd wiesz? – uniósł brwi.
Pomyślałam o wzorze, według którego układały się historie innych pacjentów, a jego mi nie pasowała.
- To nieistotne – powiedziałam. – Jestem tutaj, bo mi zależy i myślę, że dzieje się coś dużego, co dotyczy nas obu. Muszę poznać resztę twojej historii.
Wydawało mi się, że się uśmiechnął, ale potem zaszlochał.
- Wierzysz mi? – powiedział przez łzy. – O Boże, powiedz, że mi wierzysz.
- Tak, wierzę ci.
- Powiem ci, powiem ci...
Co jest naturą szaleństwa? Rozmyślałam nad tym pytanie bardzo głęboko. Znalazłam się w korytarzu, myślałam o słońcu, którego nie widziałam od wielu dni. Spędzałam cały swój czas na czytaniu akt i dokumentów finansowych. Nie potrafię jeszcze wskazać, gdzie to wszystko prowadzi.
Gdybym miała wyjść na zewnątrz i cieszyć się słońcem, albo gdybym wyszła na zimny wiatr bez kurtki, skąd wiedziałabym, że moje doświadczenia były prawdziwe? Jedynym dowodem były wspomnienia.
Jeśli nie możesz ufać swoim wspomnieniom, w co możesz wierzyć?
Być może to stało się z tymi ludźmi. Wszystko jest z nimi w porządku z medycznego punktu widzenia. Wszyscy funkcjonują, myślą... ale przez serię decyzji, ich rzeczywistość stała się mroczna i bolesna.
Poza jednym przypadkiem... jedna historia nie pasuje.
Po skończeniu wszystkich obowiązków, poszłam prosto do niego.
- Coś opuściłeś – powiedziałam wyuczonym, oficjalnym tonem.
Westchnął i spojrzał na mnie, nie odpowiadając. Desperacja w jego oczach rozrywała mi serce.
- Czytałam twoje akta – kontynuowałam. – Coś mi nie pasuje w twojej historii.
- Skąd wiesz? – uniósł brwi.
Pomyślałam o wzorze, według którego układały się historie innych pacjentów, a jego mi nie pasowała.
- To nieistotne – powiedziałam. – Jestem tutaj, bo mi zależy i myślę, że dzieje się coś dużego, co dotyczy nas obu. Muszę poznać resztę twojej historii.
Wydawało mi się, że się uśmiechnął, ale potem zaszlochał.
- Wierzysz mi? – powiedział przez łzy. – O Boże, powiedz, że mi wierzysz.
- Tak, wierzę ci.
- Powiem ci, powiem ci...
7 lis 2013
Psychoza
Niedziela
Nie mam pojęcia dlaczego piszę to na kartce papieru, a nie na komputerze. Myślę, że zauważyłem coś dziwnego. To nie jest tak, że nie ufam komputerowi. Ja tylko... muszę poukładać myśli. Muszę spisać wszelkie szczegóły tak, aby zachowana została przedmiotowość i w takim miejscu, aby nie zostały one usunięte lub... zmienione. Nie żeby to się miało zdarzyć wcześniej. Po prostu... wszystko się zamazuje, a mgła wspomnień nadaje rzeczom dziwny kształt...
Czuję, że to pomieszczenie jest trochę zbyt ciasne jak dla mnie. Może w tym tkwi problem. Musiałem kupić najtańszy pokój, jedyny na poziomie piwnicy. Brak okien tu, na dole sprawia wrażenie, że dzień i noc nie istnieją. Pracowałem nad tym projektem tak intensywnie, że od kilku dni nie opuszczałem tego miejsca. Przypuszczam, że po prostu chciałem to szybciej skończyć. Wiem, że godziny siedzenia i gapienia się w monitor mogą sprawić, że praktycznie każdy czułby się dziwnie, ale nie bardzo w to wierzę.
Nawet nie wiem kiedy po raz pierwszy to wszystko zaczęło wydawać się dziwne. Nie mogę nawet tego zdefiniować. Może dlatego, że od dawna z nikim nie rozmawiałem? To była pierwsza rzecz, która przyszła mi do głowy. Wszyscy ludzie, z którymi zwykle rozmawiam online byli nieaktywni lub po prostu niezalogowani. Moje wiadomości błyskawiczne pozostawały bez odpowiedzi. Ostatni e-mail jaki dostałem był od przyjaciela, który napisał, że chciałby pogadać ze mną, gdy wróci ze sklepu, ale to było wczoraj. Zadzwoniłbym do niego, ale tu, na dole, zasięg jest beznadziejny. Dokładnie! Muszę do kogoś zadzwonić. Mam zamiar wyjść na zewnątrz.
Nie mam pojęcia dlaczego piszę to na kartce papieru, a nie na komputerze. Myślę, że zauważyłem coś dziwnego. To nie jest tak, że nie ufam komputerowi. Ja tylko... muszę poukładać myśli. Muszę spisać wszelkie szczegóły tak, aby zachowana została przedmiotowość i w takim miejscu, aby nie zostały one usunięte lub... zmienione. Nie żeby to się miało zdarzyć wcześniej. Po prostu... wszystko się zamazuje, a mgła wspomnień nadaje rzeczom dziwny kształt...
Czuję, że to pomieszczenie jest trochę zbyt ciasne jak dla mnie. Może w tym tkwi problem. Musiałem kupić najtańszy pokój, jedyny na poziomie piwnicy. Brak okien tu, na dole sprawia wrażenie, że dzień i noc nie istnieją. Pracowałem nad tym projektem tak intensywnie, że od kilku dni nie opuszczałem tego miejsca. Przypuszczam, że po prostu chciałem to szybciej skończyć. Wiem, że godziny siedzenia i gapienia się w monitor mogą sprawić, że praktycznie każdy czułby się dziwnie, ale nie bardzo w to wierzę.
Nawet nie wiem kiedy po raz pierwszy to wszystko zaczęło wydawać się dziwne. Nie mogę nawet tego zdefiniować. Może dlatego, że od dawna z nikim nie rozmawiałem? To była pierwsza rzecz, która przyszła mi do głowy. Wszyscy ludzie, z którymi zwykle rozmawiam online byli nieaktywni lub po prostu niezalogowani. Moje wiadomości błyskawiczne pozostawały bez odpowiedzi. Ostatni e-mail jaki dostałem był od przyjaciela, który napisał, że chciałby pogadać ze mną, gdy wróci ze sklepu, ale to było wczoraj. Zadzwoniłbym do niego, ale tu, na dole, zasięg jest beznadziejny. Dokładnie! Muszę do kogoś zadzwonić. Mam zamiar wyjść na zewnątrz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)