25 lut 2014

Abandoned by Disney

Some of you may have heard that the Disney corporation is responsible for at least one real, "live" Ghost Town.

Disney built the "Treasure Island" resort in Baker's Bay in the Bahamas. It didn't START as a ghost town! Disney's cruise ships would actually stop at the resort and leave tourists there to relax in luxury.

This is a FACT. Look it up.

Disney blew $30,000,000 on the place... yes, thirty million dollars.

Then they abandoned it.

Disney blamed the shallow waters (too shallow for their ships to safely operate) and there was even blame cast on the workers, saying that since they were from the Bahamas, they were too lazy to work a regular schedule.

That's where the factual nature of their story ends. It wasn't because of sand, and it obviously wasn't because "foreigners are lazy". Both are convenient excuses.

No, I sincerely doubt those reasons were legitimate. Why don't I buy the official story?

Because of Mowgli's Palace.

9 lut 2014

Uciekając

Nie wiem jak długo już jestem w drodze. Ostatnio, kiedy o tym myślałem podróżowałem już dwa lata. Od tamtej pory musiało minąć sporo czasu. Wiem jedno – już niedługo skończą mi się kryjówki. Nie wiem czy ktokolwiek by mi uwierzył, ale nie mogę się przed nim ukryć. Zawsze dopada mnie w najbardziej niespodziewanym momencie. Najczęściej, kiedy jest późno i jestem sam. Bywa też jednak tak, że dookoła mnie znajduje się mnóstwo ludzi, jest środek dnia, a słońce wznosi się wysoko. Mimo to i tak mnie ściga ignorując otoczenie i zaciekawione spojrzenia. Wówczas zrywam się do biegu czując jego ognisty oddech i groźne spojrzenie na plecach. Czasem słyszę też jego wycie, jest nie z tego świata, ohydne, mrożące krew w żyłach i szalone. Czy on nie ma uczuć? Nie może ścigać kogoś innego? Nie może dać mi choć na chwilę odpocząć? Co za monstrum upatruje sobie jednego człowieka za ofiarę, gdy wokół jest ich tak wielu. Czasami myślę sobie, że po prostu mógłby mnie w końcu dopaść, ale wtedy moje nogi biegną już same, a on zdaje się zwalniać, by cieszyć się tym polowaniem.
W końcu nadszedł ten jeden, wyjątkowy, ostateczny dzień. Zebrałem całą odwagę i odwróciłem się, by ujrzeć istnienie jakiego nie jestem w stanie opisać słowami. Tak okropne było, tak przebrzydłe, tak potworne, tak diabelskie. Zacisnąłem dłonie w pięści i przy użyciu resztek odwagi wykrzyknął w stronę potwora:
- Dlaczego mnie ścigasz?!
- Bo uciekasz – odpowiedział głosem brzmiącym jakby zza grobu – Nie pamiętasz? Sam zacząłeś. Ty uciekałeś, a więc moim zadaniem było cię gonić. Postawiłeś mi się jednak i udowodniłeś swoją odwagę. Gratuluję! Wygrałeś!
Bestia odwróciła się i ruszyła w sobie znanym kierunku, ale zatrzymało ją moje kolejne pytanie:
- Czym jesteś, potworze?
Już nie tak okropne, nie tak przebrzydłe, nie tak potworne i nie tak diabelskie jak wcześniej monstrum spojrzało w moją stronę i rzekło z pełnią wyrozumiałości:
- Sam odpowiedz sobie na to pytanie – i rozpłynęło się tak nagle, jak nagle niegdyś się pojawiło.

2 lut 2014

Nauczyciel

Witam wszystkich. W tym krótkim opowiadaniu chciałem Wam przedstawić krótką historię, która omal nie zaważyła na kontynuacji mojego życia, mimo że wydarzenia tamtego dnia i tak zniszczyły mi rodzinę. Rodzinę i psychikę.
 W 1996 roku mieszkałem w średniej wielkości mieścinie na północy kraju, gdzie budowano nowe osiedla, a co za tym idzie: powstawały nowe sklepy, rozbudowywano kościoły, wylewano asfalt na jezdnie, a co najważniejsze w tej historii- zbudowano budynek pod zespół szkół, czyli: podstawówka oraz liceum. W tamtych latach nie było jeszcze gimnazjów. Ja byłem już w szkole ponadpodstawowej, gdy mój przyszywany brat Tomasz uczęszczał do podstawówki.