25 sty 2014

Zaginiony album.

Bootleg – angielski termin oznaczający nagranie muzyczne rozpowszechniane bez zgody autora; nagranie pirackie.

 Od niedawna zostałem wielkim fanem twórczości Cyndi Lauper. Niestety nieciekawa sytuacja finansowa nie pozwalała mi na kupienie albumu, tak też pobrałem całą dyskografię z sieci torrent.

18 sty 2014

Stara wieś

Gdzieś wśród kilku wyżyn naszego kraju, znajduję się jedna nizinna miejscowość, założona tam kilkaset lat temu, ze względu na dobre warunki pogodowe oraz pobliskie jezioro i piękne widoki. Jeszcze kilka lat temu, z tego co pamiętam, żyło tam około stu osób i wszyscy się ze sobą znali. No może nie do końca wszyscy, bo jak wiemy, zawsze w takich zapomnianych osadach znajdzie się ktoś, kto tylko w niedzielę do kościoła pójdzie, a dalej zamyka się na cztery spusty i powoli dochodzi do kresu swego żywota w samotności i rozgoryczeniu. Z tego co zapamiętałem, gdy byłem tam ostatnio, to podczas mojego pobytu w tamtej malutkiej miejscowości podczas wakacji, pochowano aż trzy osoby i wszystkie miały już swoje lata. No i wszyscy byli owdowiali. Co interesujące, na ich pogrzebach nikt się nie zjawił, oczywiście oprócz księdza.

11 sty 2014

2251 Stahlheber Road

Poniższy tekst jest zapisem połączenia z numerem 911, wykonanego wieczorem, 22 sierpnia 2011.

Zapis został podany do wiadomości publicznej w celu rozwiązania sprawy śmierci Mary Carter, jej męża i dwóch synów oraz zaginięcia jej córki, Susan.

 Jeśli posiadają państwo jakieś informacje o tym, co przydarzyło się rodzinie Carterów lub znają miejsce pobytu ich córki, prosimy o kontakt z policją stanową w Ohio.

7 sty 2014

Beau część VI

[kontynuacja past "Beau część I", "Beau część II","Beau część III","Beau część IV" oraz "Beau część V"]

Beau wybuchnął śmiechem.

„To prawda. Ale na swój sposób, Ciemność ochroniła Córkę Rasy”.

Wtedy jeszcze nie byłam w stanie zrozumieć, co ma na myśli, więc powtórzyłam, że to głupie i poszłam spać do sypialni mojej mamy.
Osobiście nigdy nie bałam się ciemności. W ostatnią noc po tym, jak dokończyłam pisać wątek, zgasiłam światła i oglądałam telewizję, paląc zioło. Przysięgam, że nie jestem żadnym ćpunem, ale joint naprawdę pomaga mi na mdłości i w jakimś stopniu zwalcza moje bóle głowy.
Oglądałam film, dopóki nie zmorzył mnie sen, czując się trochę jak idiotka czekając na coś, co (wg mojego racjonalnego umysłu) nie istnieje. Wiem, że przez te wszystkie wątki mojej opowieści szukałam paranormalnych wyjaśnień i ignorowałam rozwiązania stricte medyczno-naukowe, ale to nie znaczy, że jestem w pełni gotowa przyjąć do siebie pomysł, że jakaś międzywymiarowa kreatura nachodzi mnie już od czasów dzieciństwa. Kiedy już film się skończył, a pierwsze promyki słońca zawitały na niebie, wyłączyłam telewizor i skierowałam się do łóżka.
Moje mieszkanie jest dziwnie skonstruowane. Jest tu malutki korytarz prowadzący od salonu przez drzwi do sypialni i łazienki wzdłuż jednej strony aż do szafy na samym końcu. Po paru krokach przystanęłam, bo zdałam sobie sprawę, że na końcu korytarza pojawił się nieoczekiwany cień. Nie musiałam wsłuchiwać się w ciszę, że wiedzieć, co wydarzy się za chwilę. Cały świat dosłownie zamarł, kiedy cienie zmieniały kształty i tańczyły w świetle łazienki. Tymrazem jednak byłam gotowa. Zanim utknęłam w tej dziwnej sytuacji, uzbroiłam się automatyczną solniczkę i gwóźdź z zestawu narzędzi, który dostałam od ojca na gwiazdkę. Nie miałam pojęcia, czy ten sprzęt był żelazny, ale to była najlepsza broń, jaką mogłam zdobyć w tak krótkim czasie.
Wzrok lekko mi się przymglił, kiedy oczy próbowały dostosować się do odbioru cieni. Forma ujawniła się sama z siebie, jakby była tam od wieków.

„Vox”- zasyczał