18 cze 2013

Krakowskie getta

Kraków - miasto, które nigdy nie zasypia - tak mieszkańcy nazywają miejsce, w którym codziennie prowadzą swoje spokojne i monotonne życie. Teraz pytanie do Ciebie: Może mieszkasz w Krakowie? A może kiedyś byłeś w tej magicznej miejscowości? Nie?
Opowiem Ci zatem pewną historię, która powinna zachęcić Cię do przyjazdu w to właśnie miejsce, zwłaszcza, jeśli masz silną wolę, charakter oraz silną psychikę. Po przyjeździe do Krakowa powinnieneś zacząć szukać ulicy Miodowej lub ewentualnie Placu Bohaterów Getta, na tych ulicach znajdują się bowiem stare kamienice, w których w czasie II Wojny Światowej ukrywała się ludność żydowska. Po pewnym czasie Niemcy odkryli, gdzie przebywają ludzie próbujący uchronić się przed trafieniem do obozów koncentracyjnych. Niemieccy żołnierze bezlistośnie wykonywali egzekucje na wszystkich bez wyjątku, zwykle działania te wykonywano nocą, by nie wywoływać paniki wśród ludności, jednocześnie zaoszczędzając sobie czasu. Wchodzili oni szybko do pomieszczeń, w których spali Żydzi, przykładali broń do skroni i pewną ręką oddawali strzały. Oczywiście hitlerowców było całkiem sporo, co ułatwiało im wykonanie powierzonego zadania.


To była krótka lekcja historii z mojej strony, a teraz wróćmy do teraźniejszości. Kamienice, w których wykonywano egzekucje, są teraz ogólnodostępne, niektóre mieszkania można nawet wynająć, jednak większość ludzi, którzy wprowadzili się do jednego z tych mieszkań, rezygnuje bardzo szybko... Czy wiesz dlaczego? Byli właściciele, którzy mieli okazję przebywać w tym miejscu przez krótki okres czasu, nie byli w stanie tego wytrzymać psychicznie. Opowiadają oni o wydarzeniach, które mają miejsce późną nocą, około godziny 3:30, ludzie przebywający tam około tej godziny twierdzą, iż można usłyszeć zbliżające się kroki, aż wkońcu zza drzwi dobiega dźwięk rozmowy dwóch mężczyzn, rozmawiających prawdopodobnie po niemiecku. Następnie drzwi do pokoju powoli się uchylają, pomimo tego, że są zamknięte na klucz. Niektórzy lokatorzy już w tym momencie rezygnują, pakują walizki i w pośpiechu opuszczają to nawiedzone miejsce. Są jednak i tacy, którym nie przeszkadzają dziwne odgłosy oraz otwierające się drzwi. Zostają oni w swoich łóżkach, nie zwracając uwagi na to, co się przed chwilą stało, traktują to jako zwykły zbieg okoliczności.
Niestety, na tym dziwne zjawiska się nie kończą. Tych, którzy nie zrezygnowali, czeka nieprzyjemna niespodzianka. Twierdzą, iż oblewa ich zimny pot, dłonie zaczynają drżeć, oddech przyspiesza, a czucie w nogach słabnie. Słyszą, jakby ktoś zbliżał się do ich łóżka, głęboki oddech kogoś, kto stoi obok, po chwili czują zimną stal przystawianą do głowy, w tym momencie nie mogą już nic zrobić, nie mogą się ruszyć ani mówić. Nie mogą nawet zamknąć oczu... Później następuje strzał, czuć przeszywający ból promieniujący na całe ciało, ze skroni na poduszkę zaczyna kapać gęsta krew... Chwila ciszy, spokoju, przemyśleń, po której słychać bardzo głośny krzyk kobiety oraz płacz dziecka, następnie wszystko cichnie... Powieki bezwładnie opadają na oczy, po czym zasypiasz. Ludzie budzą się rano z silnym bólem głowy, poranne promienie słońca nieśmiało wdzierają się do ciemnego jeszcze pokoju, gdyż nawet słońce boi się tutaj zaglądać. Tak właśnie opisują to zdarzenie Ci, którzy to przeżyli.
Właśnie byłeś świadkiem wydarzeń, które rozgrywały się w tym miejscu w latach 1939-1944. Nie musisz się martwić o zdrowie psychiczne, wszystko wróci do normy, z wyjątkiem jednego małego szczegółu - już zawsze około godziny 3:30 w nocy będziesz słyszał w głowie krzyk kobiety oraz płacz małego dziecka, będą do Ciebie wracać każdej nocy. Będziesz czuł cierpienie młodej kobiety, której odebrano męża, dziecko, a następnie jej własne życie.
Jeśli zaciekawiła Cię ta historia, Kraków jest idealnym miejscem dla Ciebie. Jeżeli masz silną psychikę oraz nerwy ze stali i chiałbyś przeżyć coś podobnego, zapraszamy... Jeśli jednak wiesz, że nie dasz sobie rady lub masz jakiekolwiek wątpliwości, nawet nie próbuj... I jeszcze jedno. Pamiętaj o nas... O ofiarach II Wojny Światowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz