16 wrz 2014

GTA 3 - Oszpecony pieszy

Każdy zagorzały fan GTA który chciał udowodnić mit czy jest prawdziwy czy nie, po prostu zaglądał do plików gry. Żaden nigdzie nie znalazł w nich zdeformowanego pieszego, ale to nie powstrzymało pogłosek że wciąż go spotykali. Zdeformowanego modelu nigdy nie znaleziono spośród reszty modeli 3D, ale niektórzy mówią że plik mógł zostać zaszyfrowany i głęboko zapakowany w pliku audio lub tekstury jako zniekształcony, trudny do odczytania tekst.
Gracze wyjaśnili że model miałby nosić rozdartą, szarą koszulę, rozdarte ciemno czerwone jeansy, mieć wystającą szczękę do przodu z brakującymi zębami, twarz o wyglądzie jakby roztopionej, opadnięte, niżej niż normalnie, oczy które były całkowicie czarne, nos który wyglądał jakby został usunięty i źle zszyty z powrotem.

31 sie 2014

Soul - Forgotten City

Sprawa zamknięta, akta schowane. Nie powinienem o tym pisać, ale potraktujcie to jako ostrzeżenie. Nie chce potem przyjechać z ekipą i oglądać waszych zwłok, tak jak to musiałem robić niedawno. Ale przejdźmy do sedna sprawy. Wiecie co to ukryta sieć prawda? Pewnie tak, można się z nią połączyć tylko za pomocą przeglądarki TOR. Na pewno znacie także największą polską stronę, a właściwie forum tak zwane Torowisko. Są tam tysiące tematów na wszystkie dosłownie wszystkie tematy. Każdy jest anonimowy więc nie można nikogo za to karać. W czeluściach archiwum Torowiska pewien młody chłopak (domyślamy się że nie tylko on i takich osób jest więcej) znalazł temat w którym pewna grupa ludzi wrzuciła swoją własną grę do ściągnięcia. Nie mogę podać imienia, ani nazwiska chłopaka który zginął, ale udostępniam wam jego dziennik który codziennie prowadził. Był on wielkim fanem sieci TOR, a Torowisko było jego drugim domem. I to go zgubiło..

21 sie 2014

Gothic 3 - Mroczny Szabat

Przynajmniej raz każdy z nas miał styczność z grą z serii Gothic. Według mnie kultowe RPG przy którym spędziłem połowę swojego życia. Nie bez powodu też trzecia część gry była uznana za najgorszą głównie z powodu padniętej optymalizacji, bugów oraz zbyt dobrej grafiki jak na tą grę. Dwie pierwsze części były świetne, ale ja i tak uwielbiałem grać w trójkę. Ale tylko do czasu..

Każdą część miałem obcykaną ca cacy. Dlatego też ściągałem mnóstwo modów, znanych i mniej znanych. Wchodziłem na różne strony czy to ruska, francuska, niemiecka, polska, a nawet włoska. Zależało mi na jednym. Zagrać w moda w którego jeszcze nie grałem, poczuć coś innego. Czasami pomagali mi kumple którzy przypadkowo znaleźli coś na forum z grami.

28 lip 2014

Ciekawość to przekleństwo

Ciekawość to przekleństwo.
(A curious mind is a terrible curse)

Tak zawsze było dla mnie. Jedne z moich najwcześniejszych wspomnień to mój tata wymieniający się z kolegami historiami o duchach, podczas gdy ja uważnie podsłuchiwałem z pokoju obok.

Nic na to nie poradzę - ciągnie mnie do Wielkiego Nieznanego. W jakiś makabryczny sposób zawsze chciałem doświadczyć czegoś paranormalnego, żebym mógł poznać Jedyną Prawdę.

Przez długi czas nie udało mi się natknąć na nic, czego logika i zdrowy rozsądek nie potrafiłyby wyjaśnić. Gdy wkroczyłem w dorosłość, wszystko stało się bardziej racjonalne; dziecięca ciekawość i zapał szybko zgasły w obliczu poważnej pracy i kredytów.

Ale niedawno wszystko się zmieniło.

Dorastałem w małym drewnianym domku na przedmieściach. Był to z pewnością najstarszy budynek w okolicy - właśnie dlatego było nas na niego stać.

Zawsze zastanawiałem się czy jest nawiedzony - tak stary dom musiał mieć jakieś ciemniejsze karty w swojej historii. Ale nie działo się nic, co by na to wskazywało. W nocy słyszałem jakieś chrobotanie, ale okazało się, że to tylko gołębie zagnieździły się na strychu.

Pewnego razu, kiedy miałem dziesięć lat, bawiłem się sam na podłodze w swoim pokoju. Nagle zamarłem - usłyszałem wyraźne chrapanie dochodzące z mojego łóżka. Dźwięk robił się coraz głośniejszy. Wpatrywałem się w łóżko, ale nic tam nie było. Zebrałem się na odwagę i krzyknąłem "Kto tu jest?".

W odpowiedzi usłyszałem tylko głośnie, przerażające chrapanie.

12 lip 2014

GTA: San Andreas - Tajemnica 6 worków

Pisać o tym to nie jest łatwe. Ja.. ja już wiem, ciągle mam to w głowie. Te krzyki, te obrazy, oni cierpieli i to bardzo, a ja cierpię razem z nimi.. Ale nie zrozumiecie mnie, nie do póki będziecie nieświadomi. Może po prostu przeczytajcie, a wasze umysły się otworzą...

To zaczęło się kilka dni temu. GTA:SA znałem już na wylot. W końcu jak większość z nas. Przechodziłem ją z 15 razy i zawsze sprawiała mi mnóstwo frajdy. Miałem także spory staż jeśli chodzi o SAMPA. Miałem kilka fajnych serwerów, w tym 2 polskie.

Każdy wie że San Andreas jest naszpikowane bugami, ciekawostkami i sekretami pozostawionymi przez R*. Na pewno też każdy słyszał o 6 workach które są porzucone na pustynni niedaleko Area 69. Na temat pochodzenia tych worków powstało mnóstwo teorii i mitów. Jedni mówią że to dzieło słynnego zabójcy z Tierra Robata, inni łączyli je ze zdjęciami w barze niedaleko worków(na zdjęciach było 6 mężczyzn tylko to worków, oraz U.F.O. więc powstała teoria że widzieli oni U.F.O i zostali zlikwidowani przez wojskowych).

6 lip 2014

Chatroulette

Czasami przesiaduję na Chatroulette dla zabicia czasu. Nie, żeby sprawiało mi to jakąś wielką radość, ale to jedyny sposób na kontakt z ludźmi bez wychodzenia z domu. Mam współlokatora, naprawdę fajny gość. Niestety, jego mama jest bardzo chora, więc kilka miesięcy spędzi u swojej rodziny.

Pewnego dnia, po powrocie do domu, usiadłem na łóżku i włączyłem laptopa, żeby poszperać trochę w sieci. Nie minęło wiele czasu, zanim znów znalazłem się na Chatroulette. Próbowałem ominąć tych wszystkich zboków, żeby porozmawiać z kimś normalnym. Wtedy na monitorze pojawiła się ta dziewczyna. Płakała, ale zakrywała usta dłonią, żeby nie wydać żadnego dźwięku. Miałem ją pominąć – wyobrażałem sobie, że padnę ofiarą żartu i skończę na jakimś filmiku na YouTube, ale zaczęła pisać – „Proszę, pomóż mi”.

14 maj 2014

Hanten.exe

Wierzysz w duchy? Nie chodzi mi o jakieś półwidzialne zjawy, a kompletnie niewidzialne istoty. Taka myśl do głowy nigdy by mi się nie wbiła, gdyby nie pewna... gra? Sam nie wiem, jak to nazwać. Gra to interaktywny program, celem którego jest zabicie czasu i dostarczenie frajdy. Ciężko więc to tak nazwać, ale takim terminem będę się posługiwał. Wydaje się być najodpowiedniejsze.

26 kwi 2014

Dom

- Dalej! Wysiadajcie!

Jedno słowo: prze-pro-wa-dzka. To chyba najgorsze, co mogło mnie spotkać. Mam 14 lat i na imię Lucy. Wszystko wydawało się ok, kiedy nagle tata dostał nagły telefon. Jego dziadek w spadku zapisał mu swój stary dom. Tata, jako że pieniędzy brakuje, od razu kazał nam się spakować. Nasze stare mieszkanie wystawił na sprzedaż, a my przeprowadziliśmy się tu - do totalnego zadupia.

W końcu wysiadłam. Nie dlatego, że mama tak powiedziała - nasz pies, Pinky, dostał szału, gdy tylko się zatrzymaliśmy. Obok mnie pokazał się mój mały brat, Joshua. Zaczął marudzić, że nie chce i że nie ma zamiaru tu mieszkać... zwykłe gadanie, bez sensu. Jak tata coś postanowi, to tak musi być.

- Dzień dobry! - zawołał pan Roberts, gdy wszyscy już wyszliśmy z auta. - pan zapewne kojarzy mnie z rozmowy telefonicznej.

20 kwi 2014

DZIEWCZYNA Z OBRAZU

Tytuł obrazu? Nieznany. Autor? Również. Kim jest dziewczyna z obrazu? Do dziś nie wiadomo.

Obraz zbyt często zmieniał właściciela, by jego historia była w pełni znana. Wędrował z domu do domu niezliczoną ilość razy – nigdy długo w żadnym nie gościł, bowiem każdy nowy posiadacz obrazu szybko pragnął się go pozbyć.

Człowiek wpatrujący się w malowidło doświadczał uciążliwej niepewności – jak gdyby ktoś za nim stał, a wzrok dziewczyny z obrazu podążał właśnie ku tej postaci. Każdy dla uspokojenia nerwów odwracał się, mówiąc sobie w duchu, że nic tam nie ma. Czynność ta nie tłumiła jednak wszechogarniającego strachu – obserwatorowi wciąż zdawało się, że ktoś mu się przygląda i tym razem miał być to portret dziewczyny.

Każdy przebywający z obrazem w pokoju był święcie przekonany, że jest przez kogoś bacznie obserwowany. Wszyscy świadkowie regularnie zgłaszali – poza uczuciem niepewności – kompletne wytrącenie z równowagi, częste odgłosy kroków i szurania, a niektórzy nawet twierdzili, że słyszą czyjś oddech.

Jak się okazuje, usunięcie obrazu z domu wcale nie rozwiązuje sprawy. Atmosfera panująca w miejscu i oddziaływująca na przebywające tam osoby ulega permanentnej zmianie już po krótkiej ekspozycji malowidła. Co więcej, nie tylko pierwowzór obrazu wywołuje u ludzi negatywne doświadczenia – również jego reprodukcje i fotografie. Uważajcie!

12 kwi 2014

SAM W DOMU

Czy zostałeś kiedyś sam w domu? Jasne... każdy kiedyś został , "bolała cie głowa, brzuch lub chciało ci się wymiotować " a kochana mama oczywiście uwierzyła. Przeszukiwałeś internet w poszukiwaniu coraz to bardziej brutalnych gier i coraz to bardziej zboczonych stron. Jesteś szczęśliwy że zostało ci jeszcze kilka godzin do powrotu rodziców... słyszysz dziwny dźwięk: skrzypnięcie drzwi , puknięcie lub uderzenie interpretujesz to jako działanie przeciągu lub szybszego powrotu rodziców , lekko zaniepokojony wołasz ich, jednak nikt ci nie odpowiada.

3 kwi 2014

Pomocna dłoń

Późna noc. Jeśli miałbym odpowiedzieć na pytanie: „Czy lubię taką pogodę?”, moja odpowiedź byłaby twierdząca, choć oczywiście doszłoby pewne ale. Otóż nie było wybitnie ciemno, księżyc tej nocy był w pełni, dodatkowo zdawał się być większy niż zazwyczaj, rozświetlał mrok otaczający świat wokół mnie, a pomagały mu gwiazdy. Było nieco chłodno i ślisko, z racji, że jeszcze niedawno deszcz lał niemiłosiernie, teraz zaś temperatura spadła na tyle, że fragmenty ulic poczęły pokrywać się lodem. O ile byłem wdzięczny za tę odrobinę światła, o tyle nie chciałem skręcić sobie kostki.
Cóż robiłem o tej porze z dala od cywilizacji? Na kompletnym odludziu, gdzieś pośród diabelsko wyglądającego boru? Zachciało mi się nagle iść na imprezę… dobra, właściwie to wcale nie chciałem tam iść, ale moi kumple przekonali mnie, że będzie tam ta kobieta, która jest moją sąsiadką. Dla mnie to nie jest śmieszne, naprawdę czuję do niej pociąg, chociaż różnica naszego wieku wynosi kilka lat, jest zaledwie świeżym studenciakiem. Nic nie wyszło, tak jak wyjść miało, więc pozwolę sobie pominąć tę część historii.

25 lut 2014

Abandoned by Disney

Some of you may have heard that the Disney corporation is responsible for at least one real, "live" Ghost Town.

Disney built the "Treasure Island" resort in Baker's Bay in the Bahamas. It didn't START as a ghost town! Disney's cruise ships would actually stop at the resort and leave tourists there to relax in luxury.

This is a FACT. Look it up.

Disney blew $30,000,000 on the place... yes, thirty million dollars.

Then they abandoned it.

Disney blamed the shallow waters (too shallow for their ships to safely operate) and there was even blame cast on the workers, saying that since they were from the Bahamas, they were too lazy to work a regular schedule.

That's where the factual nature of their story ends. It wasn't because of sand, and it obviously wasn't because "foreigners are lazy". Both are convenient excuses.

No, I sincerely doubt those reasons were legitimate. Why don't I buy the official story?

Because of Mowgli's Palace.

9 lut 2014

Uciekając

Nie wiem jak długo już jestem w drodze. Ostatnio, kiedy o tym myślałem podróżowałem już dwa lata. Od tamtej pory musiało minąć sporo czasu. Wiem jedno – już niedługo skończą mi się kryjówki. Nie wiem czy ktokolwiek by mi uwierzył, ale nie mogę się przed nim ukryć. Zawsze dopada mnie w najbardziej niespodziewanym momencie. Najczęściej, kiedy jest późno i jestem sam. Bywa też jednak tak, że dookoła mnie znajduje się mnóstwo ludzi, jest środek dnia, a słońce wznosi się wysoko. Mimo to i tak mnie ściga ignorując otoczenie i zaciekawione spojrzenia. Wówczas zrywam się do biegu czując jego ognisty oddech i groźne spojrzenie na plecach. Czasem słyszę też jego wycie, jest nie z tego świata, ohydne, mrożące krew w żyłach i szalone. Czy on nie ma uczuć? Nie może ścigać kogoś innego? Nie może dać mi choć na chwilę odpocząć? Co za monstrum upatruje sobie jednego człowieka za ofiarę, gdy wokół jest ich tak wielu. Czasami myślę sobie, że po prostu mógłby mnie w końcu dopaść, ale wtedy moje nogi biegną już same, a on zdaje się zwalniać, by cieszyć się tym polowaniem.
W końcu nadszedł ten jeden, wyjątkowy, ostateczny dzień. Zebrałem całą odwagę i odwróciłem się, by ujrzeć istnienie jakiego nie jestem w stanie opisać słowami. Tak okropne było, tak przebrzydłe, tak potworne, tak diabelskie. Zacisnąłem dłonie w pięści i przy użyciu resztek odwagi wykrzyknął w stronę potwora:
- Dlaczego mnie ścigasz?!
- Bo uciekasz – odpowiedział głosem brzmiącym jakby zza grobu – Nie pamiętasz? Sam zacząłeś. Ty uciekałeś, a więc moim zadaniem było cię gonić. Postawiłeś mi się jednak i udowodniłeś swoją odwagę. Gratuluję! Wygrałeś!
Bestia odwróciła się i ruszyła w sobie znanym kierunku, ale zatrzymało ją moje kolejne pytanie:
- Czym jesteś, potworze?
Już nie tak okropne, nie tak przebrzydłe, nie tak potworne i nie tak diabelskie jak wcześniej monstrum spojrzało w moją stronę i rzekło z pełnią wyrozumiałości:
- Sam odpowiedz sobie na to pytanie – i rozpłynęło się tak nagle, jak nagle niegdyś się pojawiło.

2 lut 2014

Nauczyciel

Witam wszystkich. W tym krótkim opowiadaniu chciałem Wam przedstawić krótką historię, która omal nie zaważyła na kontynuacji mojego życia, mimo że wydarzenia tamtego dnia i tak zniszczyły mi rodzinę. Rodzinę i psychikę.
 W 1996 roku mieszkałem w średniej wielkości mieścinie na północy kraju, gdzie budowano nowe osiedla, a co za tym idzie: powstawały nowe sklepy, rozbudowywano kościoły, wylewano asfalt na jezdnie, a co najważniejsze w tej historii- zbudowano budynek pod zespół szkół, czyli: podstawówka oraz liceum. W tamtych latach nie było jeszcze gimnazjów. Ja byłem już w szkole ponadpodstawowej, gdy mój przyszywany brat Tomasz uczęszczał do podstawówki.

25 sty 2014

Zaginiony album.

Bootleg – angielski termin oznaczający nagranie muzyczne rozpowszechniane bez zgody autora; nagranie pirackie.

 Od niedawna zostałem wielkim fanem twórczości Cyndi Lauper. Niestety nieciekawa sytuacja finansowa nie pozwalała mi na kupienie albumu, tak też pobrałem całą dyskografię z sieci torrent.

18 sty 2014

Stara wieś

Gdzieś wśród kilku wyżyn naszego kraju, znajduję się jedna nizinna miejscowość, założona tam kilkaset lat temu, ze względu na dobre warunki pogodowe oraz pobliskie jezioro i piękne widoki. Jeszcze kilka lat temu, z tego co pamiętam, żyło tam około stu osób i wszyscy się ze sobą znali. No może nie do końca wszyscy, bo jak wiemy, zawsze w takich zapomnianych osadach znajdzie się ktoś, kto tylko w niedzielę do kościoła pójdzie, a dalej zamyka się na cztery spusty i powoli dochodzi do kresu swego żywota w samotności i rozgoryczeniu. Z tego co zapamiętałem, gdy byłem tam ostatnio, to podczas mojego pobytu w tamtej malutkiej miejscowości podczas wakacji, pochowano aż trzy osoby i wszystkie miały już swoje lata. No i wszyscy byli owdowiali. Co interesujące, na ich pogrzebach nikt się nie zjawił, oczywiście oprócz księdza.

11 sty 2014

2251 Stahlheber Road

Poniższy tekst jest zapisem połączenia z numerem 911, wykonanego wieczorem, 22 sierpnia 2011.

Zapis został podany do wiadomości publicznej w celu rozwiązania sprawy śmierci Mary Carter, jej męża i dwóch synów oraz zaginięcia jej córki, Susan.

 Jeśli posiadają państwo jakieś informacje o tym, co przydarzyło się rodzinie Carterów lub znają miejsce pobytu ich córki, prosimy o kontakt z policją stanową w Ohio.

7 sty 2014

Beau część VI

[kontynuacja past "Beau część I", "Beau część II","Beau część III","Beau część IV" oraz "Beau część V"]

Beau wybuchnął śmiechem.

„To prawda. Ale na swój sposób, Ciemność ochroniła Córkę Rasy”.

Wtedy jeszcze nie byłam w stanie zrozumieć, co ma na myśli, więc powtórzyłam, że to głupie i poszłam spać do sypialni mojej mamy.
Osobiście nigdy nie bałam się ciemności. W ostatnią noc po tym, jak dokończyłam pisać wątek, zgasiłam światła i oglądałam telewizję, paląc zioło. Przysięgam, że nie jestem żadnym ćpunem, ale joint naprawdę pomaga mi na mdłości i w jakimś stopniu zwalcza moje bóle głowy.
Oglądałam film, dopóki nie zmorzył mnie sen, czując się trochę jak idiotka czekając na coś, co (wg mojego racjonalnego umysłu) nie istnieje. Wiem, że przez te wszystkie wątki mojej opowieści szukałam paranormalnych wyjaśnień i ignorowałam rozwiązania stricte medyczno-naukowe, ale to nie znaczy, że jestem w pełni gotowa przyjąć do siebie pomysł, że jakaś międzywymiarowa kreatura nachodzi mnie już od czasów dzieciństwa. Kiedy już film się skończył, a pierwsze promyki słońca zawitały na niebie, wyłączyłam telewizor i skierowałam się do łóżka.
Moje mieszkanie jest dziwnie skonstruowane. Jest tu malutki korytarz prowadzący od salonu przez drzwi do sypialni i łazienki wzdłuż jednej strony aż do szafy na samym końcu. Po paru krokach przystanęłam, bo zdałam sobie sprawę, że na końcu korytarza pojawił się nieoczekiwany cień. Nie musiałam wsłuchiwać się w ciszę, że wiedzieć, co wydarzy się za chwilę. Cały świat dosłownie zamarł, kiedy cienie zmieniały kształty i tańczyły w świetle łazienki. Tymrazem jednak byłam gotowa. Zanim utknęłam w tej dziwnej sytuacji, uzbroiłam się automatyczną solniczkę i gwóźdź z zestawu narzędzi, który dostałam od ojca na gwiazdkę. Nie miałam pojęcia, czy ten sprzęt był żelazny, ale to była najlepsza broń, jaką mogłam zdobyć w tak krótkim czasie.
Wzrok lekko mi się przymglił, kiedy oczy próbowały dostosować się do odbioru cieni. Forma ujawniła się sama z siebie, jakby była tam od wieków.

„Vox”- zasyczał