22 paź 2011

Koszmary

Student elitarnego uniwersytetu medycznego, pan K. opowiada o swych szokujących doświadczeniach. Uwierzysz, czy nie?
Dziwne rzeczy zaczęły się dziać w naszym szpitalu pod koniec ostatniej zimy.
 Wielu pacjentów budziło się w środku nocy, krzycząc o koszmarach. Wszyscy mówili tylko o czymś niewyobrażalnie przerażającym w ich snach, a wielu z nich musieliśmy podawać środki nasenne, by mogli ponownie zasnąć. Część pacjentów zmieniło nawet szpitale z powodu tych niepokojących wizji.
 Dziwne jest to, ze wszyscy mieli dokładnie ten sam sen – sen o przerażająco obrzydliwym potworze stojącym przy ich łóżku i spoglądającym na nich z góry…
 Ale na prawdę dziwne zdarzenia miały miejsce nieco później.
 Kiedyś wiele dachowców błąkało się kiedyś w okolicach kampusu, licząc na resztki, pozostawiane przez studentów.
 Znajomi zamieszkujący kampus zaobserwowali, że nagle liczba kotów zaczęła maleć, jednak nie wyglądało to, jakby przestały przychodzić. Raczej jakby nagle zaczynały znikać całkowicie z tego obszaru.
 A wtedy ludzie przestali wyprowadzać na spacer psy w te okolice. Plotki mówią, że nie było to decyzją właścicieli zwierząt, by zacząć zabierać swe pupile w inne miejsca, lecz raczej zwierzęta odmawiały podejścia blisko uniwersytetu.

Ostatecznie, w szpitalu zaczęły ginąć rzeczy. Organy, by być precyzyjnym.
 Organy przeznaczone do transplantacji znikały z miejsca, gdzie je przetrzymywano. Niektórzy pracownicy byli z tego powodu blisko utraty pracy. I to nie było tylko dwa czy trzy przypadki. Władze szpitalu próbowały trzymać to w tajemnicy przed studentami, ale słyszeliśmy, że było o wiele więcej tego typu zdarzeń.
 Ludzie zaczęli rozpuszczać plotki, jakoby coś żyło w szpitalu.
 Woźni znajdowali dziwny bałagan, który mógł być robiony tylko w nocy: wilgotne ścieżki, jak gdyby coś czołgało się wzdłuż korytarza lub niezwykłe, lepkie plamy na ścianach, wyglądające, jak spowodowane czymś, co kapało z sufitu.
 Wiele z mających nocny dyżur pielęgniarek skarżyło się na dziwne dźwięki, słyszane zawsze nocami, kiedy pac jęci skarżyli się na koszmary.
 Jest jeszcze jedna historia, taka, o której nigdy nie wolno wspominać w szpitalu.
 Tego dnia oddział położniczy całkiem oszalał. Powiedzieli, że niemowlę zaginęło podczas nocy. Jeśli byłaby to prawda, przyszłaby policja i byłoby to we wszystkich wiadomościach, jednak sprawa został wyciszona, bo cała historia to tylko plotki. Oczywiście.
 Te dziwne incydenty skończył się pod koniec czerwca.
 Teraz pacjenci prawie nie skarżą się na koszmary, a koty znów zaczynają przychodzić na teren kampusu.
 Ale wciąż mnie nurtuje, co takiego wydarzył się w szpitalu tej wiosny? Nawet teraz myślenie o tym przywołuje nieprzyjemne odczucia.

 Z mojego osiedla parę dni temu zaczęły znikać koty…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz