11 paź 2011

Porwanie

Niedawno właśnie się wprowadziłeś do osiedla. Od razu zauważasz, że mieszka tam wiele życzliwych osób. Wśród nich był Twój sąsiad - nieszukająca rozgłosu, cicha osoba wzbudzała u Ciebie zaufanie. Po wspólnej kolacji mająca was zaprzyjaźnić utwierdziłeś się w przekonaniu, że to świetny przyjaciel. Jeździł jednak samochodem konkretnie nieprzyjaznym dla tego terenu - Czarny, ogromny Ford Transit podskakiwał niepewnie na każdym wyboju, z pewnością wprawiając pasażerów o wymioty.


 Wracając z pracy, wściekasz się na korek. Po parunastu minutach zauważasz przyczynę zatoru - Sąsiad próbował wymienić koło. Od razu zatrzymałeś się, aby mu pomóc.
 - Jak to dobrze, że pana widzę! - odzywa się sąsiad. - Mam problem z samochodem. Nie mogę wyjąć koła. Może pan mi pomoże?
 - Bardzo chętnie, proszę tylko się trochę odsunąć - przyjaźnie mówisz do swojego najbardziej zaufanego przyjaciela.
 - Zaraz wrócę, muszę wykonać telefon - po tych słowach Twój przyjaciel zniknął w aucie.



 Z lekkim dreszczykiem dalej wyciągasz koło...

 Budzisz się w ciemnościach. Po chwili z ogromnym przerażeniem odkrywasz, że leżysz na zwłokach. Zza ścian słychać bestialskie krzyki i warkot narzędzi. Towarzyszyły temu blaski, jakby flesz obiektywu kamery. Po chwili mdlejesz.

 Znów się tu budzisz. Teraz jest kompletnie cicho. Nagle szpara światła zaczyna się rozszerzać. Żeby nie dać się wykryć, udajesz martwego. Czujesz wstrząsy towarzyszące wrzucaniu kolejnych trupów. Drzwi czy jakaś zasłona zatrzaskuje się. Wyszarpujesz telefon i dzwonisz do sąsiada, żeby Ci pomógł. Nieważne jak, byle coś zrobił.

 - Już dzwonię na Policję. Obiecuję Pana znaleść, choćby nie wiem co! - Po chwili z nutą niepokoju odzywa się przyjaciel.

 Z wrażeń i ze strachu znów mdlejesz.

 Lekkie wstrząsy znów Cię budzą, choć nic nie słyszysz. Może to mata dźwiękoszczelna doskonale tłumi hałas. Nagle wstrząsy ustają, ustępując całkowitej ciszy. Mimo porządnego wygłuszenia, po pięciu minutach słyszysz czyjś głos:

 "Mam problem z samochodem. Nie mogę wyjąć koła. Może pan mi pomoże?"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz